James Rollins, amerykański pisarz o nieposkromionej wyobraźni, w powieści "Kolonia diabła" ukazuje emocjonującą wersję początku Stanów Zjednoczonych. Czy mocarstwo zostało zbudowane na fundamentalnym kłamstwie? Jaki sekret ukryli przed światem ojcowie założyciele? Odpowiedzi należy szukać w pewnym zapomnianym miejscu w Górach Skalistych... Kolonia diabła to nazwa terenu, gdzie dokonane zostaje wstrząsające odkrycie. W jaskini znaleziono setki zmumifikowanych ciał. Prawo do nich rości sobie indiańska społeczność. Natrafiono także na tabliczki zapisane nieznanymi znakami oraz zagadkowy totem - pokrytą złotem czaszkę tygrysa szablozębnego. Sprawa wzbudza liczne kontrowersje, interesują się nią światowe media. Dochodzi do zamieszek między naukowcami a przedstawicielami rdzennych Amerykanów. Podczas potężnej eksplozji ginie jeden z antropologów. Wybuch w Utah uwalnia uśpioną w jaskini tajemniczą siłę, która potrafi doprowadzić do rozpadu materii, a także obudzić drzemiące w różnych miejscach ziemi wulkany. Do akcji wkraczają agenci Sigmy - Painter Crowe oraz komandor Gray Pierce, znani już czytelnikom z wcześniejszych książek Jamesa Rollinsa. Wspiera ich świadek eksplozji profesor Henry Kanosh. Szukając rozwiązania zagadki, natrafiają na nieznany list Benjamina Franklina, a w nim pierwotny szkic Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych, wzmianki o Bladych Indianach, Potężnym Eliksirze oraz projekcie utworzenia czternastej "diabelskiej" kolonii, która miała wejść w skład Unii. Ślad prowadzi także do Thomasa Jeffersona oraz ekspedycji Lewisa i Clarka, która na początku XIX wieku wyruszyła na zachód Ameryki. By zapobiec katastrofie, agenci muszą ustalić, czym jest Potężny Eliksir, zdolny wywołać globalną zagładę, oraz kim byli ludzie, których ciała znaleziono w jaskini...